niedziela, 26 czerwca 2011

Gość w dom

Karmienie - i nie chodzi tu wcale o odsiadywanie wielu wyroków - maluchów to istna bitwa: małe - nie wiadomo nigdy, kiedy się najadają, czy ulanie świadczy o sytości, czy raczej może o nieodpowiedniej pozycji, zwłaszcza jeśli karmi się naturalnie, większe - maja tyle zajęć i spraw, że jedzenie okazuje zupełnie zbyteczne.
Poza tym, żeby karmić, trzeba mieć za co; dziś obiadek dla kilkumiesięcznego malucha to wydatek dobrych kilku złotych plus deserek plus modyfikowane mleko (nawet jeśli karmi się piersią, należy - nie spotkaliśmy lekarzy ni położnych, którzy by tak nie mówili - dokarmiać, wlewać do gardła mleko z butelki, by się upewnić, że maluch jest najedzony)...
W związku z tym uświadamiam malucha od urodzin, że on tu tylko gościem, żeby się za bardzo nie przyzwyczajał do mieszkania, bo i tak za kilkanaście - w dobrym - za dwadzieścia kilka lat w gorszym wypadku się wyprowadzi (powinien był). Po kilku dniach od narodzin, aby za bardzo nie psuć świątecznej atmosfery spowodowanej narodzinami - przystępujemy do sporządzenia umowy wekslowej. Każdy wydatek dokładnie jest udokumentowany (paragon, faktura, zeznania świadków). Weksel staje się wymagalny w najbliższym możliwym terminie - po ukończeniu 18 lat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz